Na samym wstępie odrobina prywaty. Bardzo Wam dziękuję, że zaglądacie, że ktoś czasem napisze kilka słów. Liczba wyświetleń, chociaż w wolnym tempie, to jednak ciągle rośnie. I tutaj mała prośba – jeśli odwiedzacie to miejsce, czytacie zostawcie po sobie chociaż kilka słów? Nawet jeśli coś Wam się nie spodobało. Może akurat wyciągnę jakieś wnioski?
autor: Anna Ficner-Ogonowska
tytuł: Zgoda na szczęście
wydanie: Znak 2013
liczba stron: 566
Dzisiaj
kolejna część – „Zgoda na szczęście”. Prawda jest taka, że już parę dni temu miałam napisać ten tekst, ale... zupełnie nie
potrafiłam się zabrać i nadal nie wiem tak naprawdę co chcę
tutaj powiedzieć.
Kolejna
książka Anny Ficner-Ogonowskiej to kolejne spotkanie z tymi samymi
bohaterami, z Hanką, Mikołajem, Dominiką oraz Przemkiem.
Towarzyszymy im w kolejnych życiowych perypetiach, próbach uporania
się z przeszłością, oczekując, kiedy pojawi się tytułowa zgoda
na szczęście.
Z
jednej strony ta część jest napisana tak samo dobrze jak
poprzednie, ale z drugiej historia, która na samym początku
zupełnie mnie zauroczyła tutaj z biegiem czasu coraz słabiej
zatrzymywała przy sobie moją uwagę. I wcale nie chodzi o to, że
na jakieś konkretne decyzje Hanki względem Mikołaja i ich związku
musimy czekać i czekać. Hankę zupełnie rozumiem i „czuję”!
Byłabym nawet skłonna powiedzieć, że wszystko tak... szybko? Mnie
coraz bardziej irytował Mikołaj. Może chciałam, żeby był zbyt
idealny? Może. Chociaż rozumiem jego logikę i naprawdę w wielu
przypadkach mu przytaknę, to jednak w całym wyrazie, jestem na nie...
Książka doskonale utrzymuje klimat poprzednich części, ale ja poczułam się już zmęczona? Może błędem było sięganie po nie od razu po poprzedniej. Przed
ostatnią częścią na pewno zrobię sobie teraz dłuższą przerwę
i sięgnę po inne tytuły. Może wtedy będzie lepiej?
Ficner-Ogonowska spoziera na mnie od roku z półki i ciągle nam nie po drodze. I to wspomniane przez Ciebie "zmęczenie" nieco mnie odstrasza - ostatnio wiele razy męczyłam się przy seriach.
OdpowiedzUsuńPierwszą część naprawdę z czystym sumieniem polecam! :) I żeby nie straszyć tak bardzo, powiem, że moja przyjaciółka dla odmiany uwielbia całą serię :)
Usuń