To nie
będzie ani recenzja, ani długi tekst.
Mam
nadzieję, że obejrzeliście wczoraj „Powstanie Warszawskie”. A
jeśli nie, to zróbcie to przy pierwszej takiej możliwości.
Niezależnie od tego, czy uważacie, że było ono potrzebne, czy
nie. Możemy myśleć co chcemy, ale nie prowadźmy takich dyskusji,
nie stawiajmy takich pytań, jeśli mamy jeszcze choć trochę
zwykłej, ludzkiej przyzwoitości.
Obejrzyjmy
i doceńmy trud podjęty przez tych ludzi. Zdecydowali się ryzykować
własnym życiem, by walczyć o to, co było dla nich najważniejsze.
Ten materiał jest czymś niesamowitym. Nie jest jedną z prób
przedstawienia tego co się działo. To zapis tego co było naprawdę.
Możemy zobaczyć tamtych powstańców, którzy 1 sierpnia wyszli, by
walczyć. Widzimy ich dramaty, tragedie, ale też chwile radości,
szczęścia z chwilowej wolności, z poczucia, że w końcu mogą coś
zrobić, by chociaż spróbować wpłynąć na swój los.
Kiedy
patrzy się na kolejne ujęcia najtrudniejsze, a jednocześnie
najważniejsze jest właśnie zdanie sobie sprawy, z tego
wszystkiego. Że to nie jest kolejny zwykły film o czasach dla nas
tak odległych, wręcz abstrakcyjnych. Że ci ludzie na naszych
oczach naprawdę się cieszą, naprawdę są ranni, cierpią i
naprawdę umierają. Nigdzie indziej nie zobaczycie takiej wiary,
takiej nadziei i takiej miłości.
Ogromne
podziękowania należą się wszystkim, którzy włożyli mnóstwo
pracy w to, byśmy mogli obejrzeć zachowane materiały w takiej
formie w jakiej je dostajemy.
Komentarze
Prześlij komentarz