Michał Zichlarz – „Kamil Glik. Liczy się charakter”

Kamil Glik – jeden z filarów naszej Reprezentacji. Podstawowy członek naszej pary stoperów. Po jednej z jego interwencji w obronie podczas Euro2016 w internecie komentowano, że tam gdzie nie jeden nie włoży nogi, on włoży głowę.




Glik urodził się w Jastrzębiu-Zdroju, górniczym mieście na Śląsku. Wychowywał się na osiedlu Przyjaźń – sympatycznym raczej jedynie z nazwy. Od samego początku ważne miejsce w jego życiu zajmował sport. Taki czy inny. Od pewnego momentu piłka nożna zajęła szczególne miejsce, a Kamil rozpoczął treningi w szkółce piłkarskiej w Wodzisławiu.

Jego kariera piłkarka różnie się plotła. Przez jakiś czas występował jako bramkarz, później pojawiła się roczna dyskwalifikacja, by w końcu zdecydował się przerwać naukę w liceum i spróbować wykorzystać swoją szansę w... samym Realu Madryt. Potem był powrót do Polski i gra w Piaście, występy w kadrze raz z większym powodzeniem i poparciem trenera, raz z mniejszym, by w końcu stał się pewnym zawodnikiem w wyjściowej jedenastce na najważniejsze mecze, a także by jego klubowa kariera rozwijała się we Włoszech. Jedni mówili, że jako zawodnik nie nadaje się do kry w kadrze, inni pokładali w nim nadzieje.
Grając w Torino szybko podbił serca włoskich kibiców, a w końcu także to właśnie jemu powierzono kapitańską opaskę. A co pomogło mu zyskaniu sympatii i wyjściu na czoło drużyny? Paradoksalnie – czerwone karki, które otrzymał. 


Co pomogło Glikowi w zrobieniu kariery? Charakter. Do tego podejście do treningów, zawziętość, ambicja, krew, pot i łzy. Te cechy sprawiły, że jest piłkarzem tak wielkiego formatu. (str. 47)


Biografia „Kamil Glik. Liczy się charakter” autorstwa Michała Zichlarza to nie wywiad rzeka, to rozmowy z kolejnymi osobami znającymi Glika. To raczej relacja narratora z tych rozmów, w którego roli Zichlarz sprawdza się znakomicie. Nie znajdziemy tutaj suchego wyliczania kolejnych zdarzeń, ważnych dat z życia, kolejnych dokonań. To pełna historia, którą chce się czytać dalej i dalej. Co jakiś czas pojawiają się dodatkowo przytaczane wypowiedzi rodziny, trenerów, samego Kamila... a także artykuły z gazet i internetu. Z biografii wyłania się obraz człowieka, który zawsze walczył o siebie i ciężko pracował, by znaleźć w tym miejscu, w którym jest teraz. 
Dodatkowo dostajemy tutaj również krótko zarysowaną historię początków miasta Jastrzębia, historię włoskiego klubu Torino, co tylko wzbogaca opowieść i pozwala nam lepiej poznać Kamila.


Co do Kamila Glika, to uosabia wszystko, co najlepsze w historii naszego klubu (Torino). (str. 171)


Była to druga biografia sportowca jaką przeczytałam (druga naszego reprezentanta) i chociaż to tamta pierwsza była dla mnie punktem obowiązkowym ze względu na osobę, ta jednak zdecydowanie wysuwa się na prowadzenie. Książkę czyta się świetnie i ze względu na styl autora, i to, jak wszystko zostało zbudowane. 
Jest to zdecydowanie pozycja obowiązkowa każdego kibica naszej Reprezentacji! Polecam również tym, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę i powoli zaczynają czuć ten klimat. Nie zawiedziecie się!


Jeśli Kamil na dłużej zostałby w Torino, mógłby się stać ikoną klubu. (str. 188)

Komentarze

  1. Ja nie sięgam zbyt często po biografie, więc to chyba nie dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Za biografiami nie przepadam, więc lektura odpada, ale sam Glik mi dzisiaj podpadł. Podczas dzisiejszego meczu pokazał bardzo niesportowe zachowanie wobec jednego z piłkarzy przeciwnej drużyny. ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, zdecydowanie nasi piłkarze powinni bardziej powściągnąć emocje, a my razem z Kamilem możemy się tylko cieszyć, że skończyło się na żółtej kartce. Jednak nie da się ukryć, że spotkanie było bardzo nerwowe, zwłaszcza gdy czas coraz bardziej uciekał. Podobne pretensje można mieć do Lewandowskiego odnośnie sytuacji z pierwszej połowy, bodajże wobec tego samego Kazacha - kapitana. To tylko ludzie. I mniej poważnie odnośnie Glika - wszyscy byliśmy przecież świadkami cudu i nagłego ozdrowienia.

      Usuń

Prześlij komentarz