Remigiusz Mróz – „Władza absolutna”

„Większość bezwzględną” zakończył wybuch przed sejmem. Nie żyje Prezydent Polski, nie żyje marszałek sejmu i senatu. Konstytucja nie przewiduje kolejnej osoby do objęcia stanowiska głowy państwa. W taką rzeczywistość zabiera nas we „Władzy absolutnej” Remigiusz Mróz. 

Polscy politycy znaleźli się w bardzo trudnym położeniu. Nie do końca wiadomo jaki jest w tej chwili status kraju. Niepokój wzrasta, gdy pod granice podchodzą obce wojska. Wiadomo tylko jedno – trzeba zapewnić ciągłość władzy. Kiedy w końcu politykom udaje się dojść do porozumienia i wyznaczona zostaje osoba mająca pełnić obowiązki głowy państwa, mogłoby się wydawać, że kryzys został zażegnany. Jednak nic bardziej mylnego. 




Po tym jak zabrakło Darii Seydy, to Patryk Hauer w naturalny staje się w tej części głównym bohaterem. Przy jego boku oczywiście nie może zabraknąć, trzymającej zawsze rękę na pulsie, Mileny. Obok tej dwójki dużą rolę w tym tomie otrzymała również... chorąży Kitlińska, funkcjonariuszka BOR-u, ochraniająca do tej pory Seydę. 




Hauer i Anita Kitlińska dostają się w sam środek afery, gdy wpadają na trop pewniej notatki z MSW. Notatki, której tajemnica jest pilnie strzeżona. Pojawiają się wątpliwości, czy zamach był na pewno zorganizowany przez pojedynczego radykała. A może ktoś inspirował całą tę akcję? Może nawet ktoś z Polski przyłożył do tego rękę, albo chociaż wiedział co się stanie, zanim doszło do tragedii? I jaką rolę mógłby w tym wszystkim odgrywać, uosabiany ze wszystkim co złe, Adam Chronowski, który wciąż odbiera tajemnicze telefony? 

„Władza absolutna” to trzeci bardzo dobrze skonstruowany tom serii „W kręgach władzy”. Tak jak w poprzednich częściach na każdej stronie obserwujemy polityczne machinacje. Tutaj atmosferę dodatkowo podsyca niepewna sytuacja w jakiej znalazła się Polska, która po wszystkim na pewno już nie będzie taka sama. Mróz od pierwszych do ostatnich zdań trzyma nas w niepewności, nie pozwalając tym samym na odłożenie książki. 
Jeżeli miałabym wskazać jakiś mankament to można by się uczepić postaci Kitlińskiej. Bo tak naprawdę nie wiadomo dlaczego akurat ona oprócz Hauera otrzymała wiadomość o tajemniczej notatce. Tylko czy to odbiera coś lekturze całej powieści? Myślę, że nie. 

Po dużym rozczarowaniu „Kontratypem” sięgnięcie po „Władze absolutną było bardzo dobrym pomysłem. Świat polityki ponownie wciągnął mnie w całości i oddał dopiero po przewróceniu ostatniej strony. W czasie lektury poprzednich tomów miałam jeszcze wątpliwości kogo lubić, a kogo nie. Tutaj już nie miałam wyboru i cała moja sympatia skupiła się na polityku Unii republikańsiej, który przecież niczym nie odbiega w swoich metodach od pozostałych rywali ze sceny politycznej. Chociaż może nie byłoby tak źle, gdyby obok nie było jego żony. Tylko czy wtedy też byłby w tym samym miejscu swojej politycznej kariery? I no właśnie, mimo tej sympatii, o której mówiłam, to właśnie Hauer rozczarował mnie w tej książce najbardziej, ale... tego już nie mogę wytłumaczyć, bo spojlery :D 

Kto obserwuje mnie na Instagramie ten wie, że zakończenie wywołało u mnie duże emocje. Przejrzałam w pewnym stopniu autora i domyśliła się, kto nad wszystkim panuje. A nawet nie dopuszczałam myśli, że mogłoby być inaczej. Tylko... ścisłego finału nie przewidziałam... A on przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. 


Komentarze