Michel Bussi – „Wyryte w piasku”

„Wyryte w piasku” to pierwsza powieść Michela Bussiego. Początkowo wydana przez niewielkie wydawnictwo, po latach i po publikacji późniejszych książek autora przeżyła swoją premierę ogólnokrajową i międzynarodową.




Bussi za podstawę dla swojej powieści wybrał jedno z najważniejszych zdarzeń w trakcie II Wojny Światowej – lądowanie w Normandii. Młodzi Amerykanie wiedzą, że 6 czerwca 1944 roku na plaży staną twarzą w twarz ze śmiercią. Każdy z nich zareaguje inaczej. Jeden może spojrzeć przed siebie z odwagą, inny nie wytrzymać tej presji… Wydaje się to być doskonałym materiałem do snucia własnej opowieści. Ale to tylko podstawa, tło. 

Właściwa akcja rozpoczyna się gdy Alice, narzeczona jednego z rangersów, po latach dowiaduje się w Normandii o kontrakcie zawartym na łodzi 5 czerwca. Kontrakcie, który nadal ciągnie za sobą niebezpieczeństwo, śmierć i ogromne tajemnice. Kobieta wraca do Ameryki, wynajmuje detektywa Nicka i wraz z nim rozpoczyna śledztwo, stawiając sobie za nowy cel w życiu poznanie szczegółów tej sprawy. Razem przemierzają Stany Zjednoczone, chcąc znaleźć świadków, co nie jest łatwe, bo ci wydają zapaść się pod ziemię. A dodatkowo mają nie byle jakiego przeciwnika, bo Mrs Arlington – panią senator, która nie cofnie się przed niczym. 

„Wyryte w piasku” to naprawdę dobrze skonstruowany kryminał. Wciąga i intryguje, choć akcja nie ma zawrotnego tempa. Krążymy razem z bohaterami pomiędzy zebranymi informacjami i, tak jak oni, nie raz mamy mętlik w głowie, a autor niejednokrotnie próbuje wywieść nas w pole. Nie tak łatwo domyślić się prawdy. Chociaż… nadchodzi taki moment, gdy Nick doprowadza nas do punktu, w którym trzeba już tylko dobrze się zastanowić i rozejrzeć, by zidentyfikować winnego krótko przed tym, jak zrobią to bohaterowie. Czy to minus? Można by tak uznać, ale biorąc pod uwagę, że to pierwsza książka pisarza, można przymknąć oko. Dla mnie większym minusem było natomiast samo zakończenie – rozdział napisany w stylu epilogu pozostawił mnie z dość mieszanymi uczuciami. Jego treść była raczej… oczywista i nieco banalna. 

Mówiąc o tej powieści, powinno się również zauważyć, że w kryminalnej fabule pobrzmiewają echa tematów obyczajowych. Autor, kreując swoich bohaterów, obrazuje jak duży wpływ na człowieka ma wojna. W praktyce od wielu lat panuje pokój, a jednak to ona nadal determinuje ich życie. 

Zanim sięgnęłam po „Wyryte w piasku”, czytałam tylko jedną książkę tego autora, więc nie jestem ekspertem od jego twórczości, jednak pokusiłabym się o stwierdzenie, że już tutaj jego styl jest dość charakterystyczny. Mamy narrację trzecioosobową, którą prowadzi narrator wszechwiedzący, który jednocześnie bardzo jasno i wprost przekazuje nam myśli wszystkich bohaterów. Wszystkich z wyjątkiem jednego – wyróżniony został tutaj Nick, którego myśli poznajemy jeszcze bardziej wprost. Wchodzimy niejako do jego głowy, a jego myśli zostały zapisane kursywą. Detektyw na naszych oczach, w trakcie dialogu prowadzonego z innymi bohaterami, rozmawia sam ze sobą. Taki sposób prezentowania myśli mężczyzny wprowadza w tych momentach nieco inny klimat. Niejako rozładowuje atmosferę wywołaną smutkiem, zamyśleniem głównej bohaterki i tematem minionej wojny. Wprowadza odrobinę humoru. Wszystko to tworzy klimat, który w moim odczuciu trzeba po prostu lubić. Sama nie spotykam się z podobnym stylem zbyt często, dlatego musiała minąć chwila, żebym się do niego przyzwyczaiła. 

Zbliżając się do końcu, muszę zasygnalizować wszystkim tym, którzy wybierając książkę, sugerują się opisem z tyłu, że tutaj możecie zostać lekko wprowadzi w błąd. Wydawca kładzie ogromny nacisk na wydarzenie historyczne, które chociaż wywiera ogromny wpływ na wszystkich bohaterów, tak naprawdę jest inspiracją, pretekstem do snucia kryminalnej intrygi i powieść kładzie główny nacisk fabularny nieco gdzie indziej. 

Kryminał Michela Bussiego „Wyryte w piasku” to z całą pewnością pozycja godna uwagi. Być może nie dla tych, którzy lubią literaturę gatunkową doprawianą sporą dawką historii, ale bez wątpienia dla tych, którzy lubią dobry kryminał, w którym akcja nie przytłacza swoim zawrotnym tempem. Gdy przyzwyczaiłam się już do elementów, z którymi albo nie spotykam się zbyt często, albo nie należą do moich ulubionych, okazało się, że czytanie tej powieści to duża przyjemność.

Tekst powstał dla portalu Lubimyczytać.pl [klik]

Komentarze

  1. Nie czytałam jeszcze tego kryminału. Będę miała ten tytuł na uwadze.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz