Joanne Harris – „Czekolada”



Do niewielkiej wioski we Francji, tuż przed rozpoczęciem Wielkiego Postu, przybywa Vianne Rocher z kilkuletnią córką, Anouk. Vianne do tej pory wędrowała po świecie, od miasta do miasta. Najpierw z matką, teraz z dzieckiem. W końcu kobieta postanawia się zatrzymać na dłużej. Jej nowym mieszkaniem staje się stara piekarnia, w której otwiera La Praline – sklep z czekoladkami, które tworzy własnoręcznie. 

Sama Vianne o swojej matce mówi, że była czarownicą. Ona również „umie więcej”. A fakt, że pojawia się na samym początku Wielkiego Postu i otwiera swój sklep, sprawia, że dla niektórych osób staje się uosobieniem zła i zagrożeniem dla społeczności. Jej sklep jest dla nich wielkomiejską fanaberią, czekolada zdaje się być produktem zupełnie niepotrzebnym, a w tym czasie nawet niestosownym. Mimo to jednak Rocher szybko zdobywa kilkoro wiernych przyjaciół. 

Francuska wioska żyje według dawno określonych zasad. Nie wychodzi poza sztywne ramy, a mała społeczność jest zupełnie zamknięta. Vianne swoim pojawieniem burzy panujący do tej pory pozorny spokój. I tak samo jak szybko zdobywa przyjaciół tak samo szybko pojawiają się wrogowie. Ksiądz Reynard traktuje jej pojawienie się i każde działanie jak atak na Kościół, na zbliżające się święta. 

„Czekolada” nie jest powieścią, która będzie trzymać w napięciu od samego początku do końca. Akcja toczy się raczej powoli, z dnia na dzień, a całość jest naprawdę... urocza? Jest to ciepła opowieść, chociaż stawia przed naprawdę trudnymi pytaniami. Myślę, że zdecydowanie warto zanurzyć w się magiczną atmosferę „Czekolady” i zobaczyć jak pojawienie się Vianne zmienia dotychczasowe życie w wiosce. Wielu musi podjąć decyzje, przeanalizować swoje dotychczasowe życie, zmierzyć się z własną hipokryzją... 

Komentarze